Forthing w Polsce. Co to w ogóle za marka i jakie modele ma w ofercie?
Chiński rynek motoryzacyjny coraz śmielej wkracza do Europy, a Polska nie pozostaje w tyle. W 2024 roku na naszych drogach pojawiła się nowa marka – Forthing, która wzbudza ciekawość zarówno kierowców, jak i ekspertów branży. Należąca do potężnego koncernu Dongfeng, Forthing przynosi ze sobą obietnicę przystępnych cen, bogatego wyposażenia i nowoczesnych technologii. Ale czym tak naprawdę jest ta marka i co oferuje polskim klientom? W tym artykule przyjrzymy się jej historii, pierwszym krokom na polskim rynku oraz dwóm modelom, które mają szansę zdobyć popularność – T-Five i U-Tour. Sprawdzimy też, czy warto rozważyć zakup samochodu z logo przypominającym nieco lwa.

Historia Forthing
Forthing to stosunkowo młoda marka, która narodziła się w 2001 roku w Chinach. Powstała jako część strategii Dongfeng Motor Corporation – jednego z największych graczy na tamtejszym rynku motoryzacyjnym, który swoje początki datuje na 1969 rok. Dongfeng od dekad buduje pojazdy, współpracując z globalnymi gigantami, takimi jak Mitsubishi, Nissan czy Peugeot, co pozwoliło mu zdobyć doświadczenie i technologie wykorzystywane później w markach własnych. Forthing, znany początkowo jako Fengxing, miał być odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na przystępne, a zarazem nowoczesne samochody dla chińskich konsumentów.
Początki Forthing koncentrowały się na segmencie SUV-ów i minivanów – pojazdów praktycznych, które idealnie wpisywały się w potrzeby rodzin i osób szukających wszechstronności. Z czasem marka zaczęła zdobywać popularność nie tylko w Chinach, ale też na rynkach Ameryki Południowej, oferując coraz bardziej zaawansowane modele. Kluczem do sukcesu okazało się połączenie atrakcyjnego designu z rozwiązaniami technologicznymi zapożyczonymi od sprawdzonych partnerów, jak choćby silniki Mitsubishi. Dzięki temu Forthing zyskał reputację producenta, który nie boi się rywalizować z bardziej znanymi markami.
Rozwój marki przyspieszył w ostatniej dekadzie, gdy Dongfeng postanowił wzmocnić swoją pozycję na rynkach międzynarodowych. Forthing stał się jednym z filarów tej ekspansji, a jego modele zaczęły pojawiać się na targach motoryzacyjnych poza Chinami, m.in. na IAA Mobility 2023 w Monachium, gdzie wzbudziły spore zainteresowanie. To właśnie wtedy Europa, w tym Polska, znalazła się na celowniku chińskiego koncernu, który dostrzegł potencjał w oferowaniu dobrze wyposażonych aut w konkurencyjnych cenach.
Dziś Forthing to marka, która łączy w sobie ambicje globalne z chińską pragmatycznością. Choć w Polsce jest jeszcze nowicjuszem, za jej plecami stoi potęga Dongfeng – w 2023 roku koncern sprzedał na świecie ponad 3,5 miliona pojazdów. To daje Forthing solidne podstawy, by walczyć o miejsce na naszym rynku, zwłaszcza w czasach, gdy klienci coraz częściej szukają alternatyw dla drożejących marek europejskich i japońskich.
Forthing w Polsce - pierwsze kroki
Debiut Forthing w Polsce stał się faktem w 2024 roku, a oficjalna premiera odbyła się podczas targów Poznań Motor Show. Marka weszła na nasz rynek z impetem, prezentując dwa modele – SUV-a T-Five i minivana U-Tour – które od razu przyciągnęły uwagę dzięki przystępnym cenom i bogatemu wyposażeniu. Za wprowadzenie Forthing odpowiada polska firma Asian Automotive Distribution Center, która ma doświadczenie w dystrybucji innych azjatyckich marek, takich jak BAIC czy SsangYong. To sugeruje, że marka nie jest tu przypadkiem, a jej obecność została dobrze zaplanowana.
Pierwsze kroki Forthing w Polsce koncentrują się na budowie sieci dealerskiej. Na start uruchomiono 20 salonów w całym kraju, a w 2025 roku planowane jest otwarcie kolejnych 10 placówek. Importer podkreśla, że zależy mu na dotarciu do klientów indywidualnych, oferując im auta, które wyróżniają się na tle konkurencji stosunkiem jakości do ceny. Już w pierwszych miesiącach od debiutu zebrano ponad 600 zamówień, co pokazuje, że Polacy są otwarci na nowe propozycje z Chin.
Forthing stawia też na zapewnienie odpowiedniego zaplecza serwisowego, co jest kluczowe dla budowania zaufania wśród klientów. Firma deklaruje, że posiada magazyn części zamiennych w Polsce, a w razie potrzeby elementy mogą być sprowadzane samolotem. Oba modele objęte są 5-letnią gwarancją z limitem 150 tysięcy kilometrów, co plasuje ofertę na poziomie standardów europejskich. To ważny sygnał, że marka chce być postrzegana jako solidny gracz, a nie chwilowa ciekawostka. Na razie Forthing celuje w nisze, które konkurencja nieco zaniedbała – jak segment minivanów – ale zapowiada też rozwój oferty. W 2025 roku do gamy dołączą hybrydowe wersje T-Five i U-Tour, a także elektryczny sedan S7 EV i większy van U-Tour V9. To pokazuje, że marka ma ambitne plany i chce się tu zadomowić na dłużej, rywalizując z takimi graczami jak MG czy Hyundai.
Forthing T-Five
Forthing T-Five to kompaktowy SUV, który ma być wizytówką marki na polskim rynku. Z długością 4,56 metra i rozstawem osi 271,5 cm, plasuje się w segmencie popularnych modeli, takich jak Toyota RAV4 czy Kia Sportage. Jego design przyciąga uwagę – z przodu przypomina nieco Lamborghini Urus dzięki ostrej linii świateł LED i masywnemu grillowi, co dla wielu może być atutem wizualnym. W cenie 129 900 zł oferuje bogate wyposażenie, które w tej klasie zwykle wymaga dopłat.

Pod maską T-Five znajdziemy turbodoładowany silnik benzynowy 1.5 od Mitsubishi, generujący 177 KM i 260 Nm momentu obrotowego. Współpracuje z 7-biegową, dwusprzęgłową skrzynią automatyczną, przekazującą napęd na przednie koła. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje około 9 sekund, a średnie zużycie paliwa to 7,5 l/100 km – wyniki przyzwoite, choć nie rekordowe. W 2025 roku pojawi się wersja hybrydowa (170 KM spalinowe + 75 KM elektryczne), która może poprawić te parametry.
Wnętrze T-Five zaskakuje przestronnością i jakością wykończenia. Standardowo dostajemy skórzaną tapicerkę, panoramiczny dach, system kamer 360 stopni, dwa ekrany 10,25 cala (dla zegarów i multimediów) oraz podgrzewane fotele. Bagażnik ma pojemność 480 litrów, a po złożeniu tylnej kanapy rośnie do 1480 litrów – to wartości, które sprawdzą się w codziennym użytkowaniu. Auto oferuje też nowoczesne systemy bezpieczeństwa, jak asystent martwego pola czy kontrola trakcji.
T-Five kierowany jest do osób szukających stylowego, dobrze wyposażonego SUV-a w rozsądnej cenie. Nie ma napędu 4x4, co może być wadą dla fanów jazdy w trudniejszym terenie, ale w miejskich i podmiejskich warunkach radzi sobie bez zarzutu. Pierwsze jazdy testowe pokazują, że to solidna propozycja, choć zawieszenie mogłoby być nieco bardziej komfortowe na polskich drogach.
ZOBACZ WIĘCEJ: Forthing T-Five 2025. Napęd, ceny, wersje. Co można kupić?
Forthing U-Tour
Forthing U-Tour to z kolei propozycja dla rodzin i miłośników minivanów – segmentu, który w Europie niemal zanikł, ustępując miejsca SUV-om. Mierzący 4,85 metra długości i oferujący rozstaw osi 290 cm, U-Tour zapewnia miejsce dla 7 osób w układzie 2+2+3. W cenie 149 900 zł dostajemy pojazd, który łączy przestrzeń z luksusem – fotele w dwóch pierwszych rzędach są elektrycznie regulowane, podgrzewane i wentylowane. To rzadkość w tej klasie cenowej.

Napęd U-Tour opiera się na tym samym silniku 1.5 Turbo od Mitsubishi co w T-Five – 177 KM i 260 Nm, sparowanym z 7-biegową skrzynią DCT. Osiągi są zbliżone: 0-100 km/h w 9,8 sekundy i prędkość maksymalna 180 km/h, przy spalaniu około 6,6 l/100 km. Bagażnik oferuje od 234 litrów przy pełnej obsadzie do 1086 litrów w konfiguracji 4-osobowej. W 2025 roku zadebiutuje hybryda plug-in (U-Tour V9) z zasięgiem elektrycznym do 160 km.
W środku U-Tour wyróżnia się funkcjonalnością – 40 schowków, stoliki w oparciach foteli i liczne porty USB sprawiają, że to auto stworzone dla dużych rodzin. Wyposażenie obejmuje m.in. klimatyzację z nawiewami dla wszystkich rzędów, panoramiczny dach i zaawansowane multimedia. Design zewnętrzny jest dyskusyjny – niektórzy widzą w nim barokowy przepych – ale wnętrze nadrabia praktycznością i komfortem.
U-Tour wypełnia lukę po minivanach takich jak Ford Galaxy czy VW Sharan, które zniknęły z rynku. Pierwsze testy wskazują, że to wygodne auto na długie trasy, choć dynamika nie jest jego mocną stroną. Dla rodzin szukających przestrzeni i wyposażenia w rozsądnej cenie to ciekawa opcja, zwłaszcza że konkurencja w tym segmencie jest obecnie znikoma.
ZOBACZ WIĘCEJ: Forthing U-Tour 2025. Napęd, ceny, wersje. Co można kupić?
Czy warto kupić samochód Forthing?
Decyzja o zakupie samochodu Forthing zależy od priorytetów kupującego. Za niespełna 130 000 zł (T-Five) lub 150 000 zł (U-Tour) dostajemy auta, które oferują więcej niż konkurenci w tej cenie – od skórzanej tapicerki po zaawansowane technologie. To atrakcyjna propozycja dla tych, którzy szukają wartości za pieniądze i nie boją się nowości z Chin. Marka obiecuje też solidne wsparcie – gwarancję i dostęp do części – co buduje zaufanie.
Z drugiej strony, Forthing to debiutant na polskim rynku, co niesie pewne ryzyko. Wartość odsprzedaży może być niższa niż w przypadku uznanych marek, takich jak Toyota czy Hyundai, a sieć serwisowa dopiero się rozwija. Jakość wykonania jest dobra, ale nie dorównuje liderom segmentu premium, co może być odczuwalne np. w komforcie zawieszenia czy wyciszeniu kabiny. Dla wielu kupujących kluczowe będzie też pytanie o niezawodność w dłuższej perspektywie.
Modele Forthing celują w specyficzne potrzeby – T-Five w miłośników SUV-ów, U-Tour w rodziny tęskniące za minivanami. W obu przypadkach dostajemy dużo za rozsądną cenę, co wyróżnia markę na tle drożejących konkurentów. Jeśli priorytetem jest wyposażenie i przestrzeń, a nie prestiż marki, Forthing może być strzałem w dziesiątkę. Warto jednak przetestować auto osobiście i śledzić opinie pierwszych użytkowników. Podsumowując, Forthing to ciekawa alternatywa w czasach, gdy ceny nowych samochodów szybują w górę. Choć nie jest pozbawiony wad, jego debiut wnosi powiew świeżości na polski rynek. Dla odważnych, którzy lubią wyprzedzać trendy, może to być okazja do zakupu auta, które łączy nowoczesność z przystępnością. Czas pokaże, czy marka zyska popularność, ale pierwsze sygnały są obiecujące.