Unijne cła na chińskie samochody elektryczne. Wszystko, co powinniście wiedzieć
Pod koniec października 2024 roku Unia Europejska wprowadziła nowe taryfy celne na importowane z Chin samochody elektryczne, które będą obowiązywać do 2029 roku. Decyzja ta może ulec zmianie, jeśli w toku dalszych negocjacji między UE a Chinami uda się osiągnąć porozumienie. Póki co jednak daleko do takiego stanu rzeczy.

O co chodzi z cłami na chińskie samochody elektryczne w Europie? "Elektryki" stały się najnowszym punktem zapalnym w szerszym sporze handlowym, który dotyczy subsydiów chińskiego rządu oraz rosnącego eksportu zielonej technologii z Pekinu do krajów Unii Europejskiej. Ta sytuacja ma istotny wpływ na przyszłość europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.
Komisja Europejska, pełniąca rolę organu wykonawczego UE, przeprowadziła szczegółowe, ośmiomiesięczne dochodzenie. Jego wyniki jednoznacznie wykazały, że producenci samochodów elektrycznych w Chinach korzystają z masowego wsparcia rządowego, co pozwala im sprzedawać pojazdy po cenach niższych niż konkurenci z UE, zdobywać znaczący udział w rynku i stanowić zagrożenie dla europejskich miejsc pracy.
Szczegółowe regulacje i skala problemu
Ile wynoszą cła na chińskie samochody elektryczne? Nowe taryfy celne zostały zróżnicowane w zależności od producenta. BYD będzie podlegał stawce 17%, Geely 18,8%, a państwowy SAIC znacznie wyższej - 35,3%. Dla pozostałych koncernów produkujących samochody w Chinach, włączając w to Volkswagena i BMW, ustalono stawkę 20,7%. Komisja wyznaczyła też indywidualną stawkę dla Tesli na poziomie 7,8%.
Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej, wskazał przy okazji ogłoszenia decyzji, dlaczego ją podjęto. "Wprowadzając te proporcjonalne i ukierunkowane środki po rygorystycznym dochodzeniu, bronimy uczciwych praktyk rynkowych i europejskiej bazy przemysłowej". Komisja zwraca uwagę na dramatyczny wzrost udziału chińskich pojazdów elektrycznych w rynku UE - z 3,9% w 2020 roku do 25% we wrześniu 2023 roku.
Według ustaleń Komisji, chińscy producenci osiągnęli ten sukces dzięki różnorodnym formom wsparcia na każdym etapie produkcji: od tanich gruntów pod fabryki oferowanych przez władze lokalne, przez dostęp do litu i baterii poniżej cen rynkowych od firm państwowych, po ulgi podatkowe i preferencyjne oprocentowanie od banków kontrolowanych przez państwo.
Zagrożenia dla europejskiego przemysłu
Szybki wzrost udziału w rynku budzi poważne obawy o przyszłość europejskiego przemysłu. W grę wchodzi nie tylko zdolność UE do produkcji własnej technologii niezbędnej do walki ze zmianami klimatycznymi, ale także miejsca pracy 2,5 miliona pracowników bezpośrednio zatrudnionych w przemyśle motoryzacyjnym oraz dodatkowych 10,3 miliona osób, których zatrudnienie pośrednio zależy od produkcji pojazdów elektrycznych.
Unia nie chce powtórzyć negatywnego doświadczenia z subsydiowanymi panelami słonecznymi z Chin, które poważnie zaszkodziły europejskim producentom. Co niezwykłe w tej sytuacji, Komisja Europejska podjęła działania z własnej inicjatywy, bez oficjalnej skargi ze strony europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.
Dlaczego Unia zdecydowała się na wprowadzenie ceł na chińskie samochody elektryczne? Komisja Europejska ostrzega, że choć w krótkiej perspektywie konsumenci mogą skorzystać z niższych cen chińskich pojazdów, to przyzwolenie na nieuczciwe praktyki rynkowe może w dłuższej perspektywie skutkować ograniczeniem konkurencji i wzrostem cen. Komisja podkreśla, że wprowadzone cła mają na celu wyrównanie szans poprzez zrównoważenie nadmiernych lub nieuczciwych dotacji dostępnych dla chińskich producentów.
Jak Chiny zareagowały na wprowadzenie unijnych ceł na samochody elektryczne? Pekin ostro skrytykował zarówno samo dochodzenie, jak i podwyższone cła, określając je jako protekcjonistyczne i niesprawiedliwe. W odpowiedzi Ministerstwo Handlu rozpoczęło własne dochodzenia antydumpingowe dotyczące europejskiego eksportu brandy, wieprzowiny i produktów mlecznych, wprowadzając już tymczasowe cła na europejskie brandy w wysokości od 30,6% do 39%.
Chińskie władze rozważają również możliwość podwyższenia ceł na import samochodów spalinowych o dużej pojemności. W ostatnich miesiącach rozmowy między stronami koncentrują się na tak zwanych "zobowiązaniach cenowych" jako potencjalnym rozwiązaniu. W takim scenariuszu producenci samochodów zgodziliby się na minimalną cenę sprzedaży swoich pojazdów elektrycznych w Europie. Mijają jednak kolejne miesiące i nic się w tym temacie nie zmienia.
Niektórzy chińscy producenci samochodów już planują produkcję w Europie, by ominąć cła i być bliżej rynku. BYD rozpoczął budowę fabryki na Węgrzech, podczas gdy Chery tworzy joint venture w hiszpańskiej Katalonii.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Cła przyniosły efekty. Spada udział Chińczyków w europejskim rynku samochodów elektrycznych
Porównanie unijnych ceł z podejściem USA
W porównaniu z działaniami UE, administracja jeszcze Joe Bidena przyjęła bardziej radykalne podejście, zwiększając cła na chińskie pojazdy elektryczne z obecnych 25% do 100%. Taka stawka praktycznie zablokuje import chińskich pojazdów elektrycznych do USA, co nie jest celem działań europejskich.
Urzędnicy UE pragną zachować dostępność przystępnych cenowo samochodów elektrycznych z zagranicy, co jest kluczowe dla osiągnięcia celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o 55% do 2030 roku. Jednocześnie sprzeciwiają się subsydiom, które ich zdaniem stanowią nieuczciwą konkurencję. Warto zauważyć, że kraje europejskie również subsydiują samochody elektryczne - kluczową kwestią w sporach handlowych jest to, czy subsydia są sprawiedliwe i dostępne dla wszystkich producentów, czy też zniekształcają rynek na korzyść jednej ze stron.